wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział X


“Ale miłość i nienawiść dzieli bardzo cienka linia. Przychodzi taki moment w życiu każdego z nas, że bliska osoba zawodzi, gorzej - zdradza. Nic tak nie boli jak złamane serce. (…)Wielu ludzi wpada wówczas w otępienie i depresję. A jeśli zło zasiane w naszym sercu pchnie do szaleńczych czynów?”
Cały wczorajszy dzień siedziała w domu i najchętniej dziś też by z niego nie wychodziła, ale niestety musiała. Dla Studia to był ważny dzień, a ona sama odgrywała w nim ważną rolę. Nie mogła zawieść Pablo, nauczycieli i przyjaciół. To przedstawienie mogłoby pomóc spełnić jej marzenie, zapewne nie tylko jej. Musiała tam pójść, nawet jeśli oznaczałoby to spotkanie z nim. W końcu jednak musiało do tego dojść, zwłaszcza, że śpiewali jedną piosenkę razem. Dzwonił do niej nie jeden raz, ale nigdy nie odbierała. Nie była gotowa na rozmowę z nim, zwłaszcza po tym co ostatnio się wydarzyło. Nie mogła udawać, że nic się nie stało. Stało się, a ona bała się spojrzenia w jego szare oczy i ponownego kłamania. Nie była pewna czy tym razem też dałaby radę powiedzieć mu, że niczego miedzy nimi nie ma. Musiała mu to mówić, nadal była z Leonem.
Ale czy nadal go kochała? 
Sama nie wiedziała. Kiedyś łączyło ich silne uczucie, ale ono minęło. Może to był czas, aby poszli we własne strony? Coraz częściej zaczęła się nad tym zastanawiać. Nie mogła być dłużej w tym związku, ale nie potrafiła powiedzieć o tym Leonowi. Nie chciała go zranić. Wybierając miedzy swoim szczęściem, a jego wybrałaby jego. Nie mogła być egoistką, nie w takiej sytuacji. Nie teraz. Dlatego musiała dalej udawać, bronić się przed uczuciem, które odczuwała do Hiszpana. Weszła do budynku, na jej szczęście w pobliżu nie widziała chłopaka. Poszła do swojej garderoby przebrać się na występ. Nie śpieszyła się, wiedząc, że do występu jest jeszcze dużo czasu. Przebrana usiadła na krześle. Ktoś niepewnie zapukał do drzwi. Odwróciła głowę w ich stronę, a jej oczom ukazał się dobrze zbudowany Hiszpan.