sobota, 22 listopada 2014

Rozdział VIII

Kochasz ją, praw​da? Jeśli napraw​dę ją kochasz, z​a żadną cenę nie​ spuszczaj z nie​j wzroku. Nieważne, co zobaczysz​, nieważne, czego​ się o niej dowiesz, nie odwrac​aj się od niej. ​Kiedy już raz bę​dzie w Twoich ra​mionach, nie puś​ć jej..
Były już w pobliżu Studio. Chociaż długo już ze sobą nie rozmawiały nadal były przyjaciółkami. Violetta cały czas przejmowała się problemami Ludmili i choć ta prosiła ją o dyskrecję, Violetta nie wiedział czy jest wstanie zachować to dla siebie. Potrzebowała z kimś porozmawiać, powiedzieć jej o swoich obawach. W tej chwili szła z Francescą. Włoszka cały czas coś mówiła, uśmiechała się lub smuciła. Nie zauważyła, że szatynka nie reaguje na jej słowa. Postanowiła, że nie będzie jej mówić o tym, że jej zachowanie względem Leona jej się nie podoba. Nie chciała się w to bardziej mieszać, a poza tym Violetta i tak by jej nie usłyszała. Od pewnego momentu nie słuchała Włoszki, ta w końcu to zauważyła.
-Violetta nie słuchasz mnie.-powiedziała i spojrzała ostro na Violettę. Szatynka spojrzała na przyjaciółkę i uświadomiła sobie, że ma rację.

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział VII

“Coś jednak nigdy nie znika. Wiesz co? Miłość. Zaciera się, zmienia, wzrasta i słabnie. Wydziera ci serce, krwawisz tak, że topisz się we własnej krwi, a później ona wraca po więcej. Ale nigdy nie znika. Nie mija z czasem, nie odchodzi i na pewno nie opuści cię tylko dlatego, że ktoś cię zranił tak bardzo, że masz wrażenie, iż tego nie przeżyjesz. Miłość, ta prawdziwa miłość, będzie cię nękać do śmierci. I boli, Boże, jak ona bardzo boli.”
Całą noc nie spała. Płakała, może nie powinna przejmować się kimś takim jak Federico, ale nie potrafiła. Ciągle o nim myślała, nienawidziła go ale także kochała. Po tym co zrobił jej uczucia zmalały, a władzę przejęła nienawiść. W tej chwili siedziała w fotelu, przykryta kocem z chusteczką w ręku. W domu nikogo nie było, a jej rodzice i tak by się tym nie przejęli. Musiała z kimś porozmawiać, dlatego już wcześniej napisała do Violetty. Nie mogła rozmawiać z Natalią w końcu dotyczyło to jej siostry, a wiedziała, że dziewczyna bardzo by się tym przejęła. Miała dobre serce, czasami za dobre. Drzwi do pokoju w którym się znajdowała gwałtownie się otworzyły. Nie zmartwiło to blondynki, wiedziała, że to Violetta. Szatynka doskonale wiedziała gdzie rodzice Ludmili trzymają zapasowy klucz. Nigdy nie pukała. Widząc zapłakaną blondynkę szybko ją przytuliła, przez co Ludmila jeszcze bardziej zaczęła płakać.

niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział VI

Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.
Było bardzo wcześnie. Nie mogła jednak zasnąć, jeśli się jej to udało, to nie na długo. Rozmyślała o wczorajszym wieczorze, o rozmowie z przyjaciółką i zadanym przez nią pytaniu. "Zakochałaś się w Diego?", to pytanie spędzało jej sen z powiek. Nie, nie mogła tego zrobić, nie nieświadomie. Lubiła spędzać z nim czas, uwielbiała słuchać jak śpiewa. Zawsze gdy to robił, słuchała go jak zahipnotyzowana i miała ciarki. Potrafił ją rozśmieszyć i wysłuchać. Ale czy poza tym miał w sobie coś wyjątkowego? Violetta myśląc o tym doszła do wniosku, że miał piękne oczy, w których można by utonąć. Bała się jednak tak o nim myśleć, nie chciała pozwolić sobie na jakiekolwiek uczucia względem niego. Na pytanie przyjaciółki stanowczo zaprzeczyła i postanowiła sobie, że tak będzie, że nigdy nie zakocha się w Diego.  
Co jeśli jest już za późno?
Z chęcią by go unikała, ale nie mogła widzieli się codziennie. Mieli w końcu próby do przedstawienia. Chciała mieć to już za sobą. Postanowiła sobie, że od dziś z Diego łączyć ją będzie jedynie wspólny występ. Nie chciała już więcej o tym myśleć, bała się, że znów zmieni zdanie, więc wstała. Wzięła szybki prysznic, ubrała się i lekko umalowała jak to miała w zwyczaju robić. Zeszła na śniadanie, które powinno już być zrobione. Jak co dzień usiadła do pustego stołu. Kiedyś śniadanie jadła z ojcem, Angie, Ramallo i może z Jade, kiedy German się z nią spotykał. Już od