sobota, 18 października 2014

Rozdział III

Jeśli chce się być szczęśliwym, nie wolno gmerać w pamięci. 

Grała na pianinie piosenkę, którą niedawno skomponowała. Była sama w sali, przynajmniej tak jej się wydawało.
Chłopak stał już chwile przy drzwiach. Słuchał jak śpiewa, nie chciał jej przerywać. Czuł się jakby słuchał śpiewu anioła, nigdy nie słyszał, aby ktoś tak pięknie śpiewał. Cieszył się jeszcze bardziej, że to właśnie z nią ma stworzyć duet. Dziewczyna skończyła, podniosła głowę i ujrzała uśmiechniętego chłopaka stojącego przy drzwiach.
-Jak długo tu stoisz?- spytała.
-Wystarczająco, by stwierdzić, że masz śliczny głos- odpowiedział podchodząc do szatynki.
-Dziękuje- powiedziała trochę zawstydzona- Dobrze, że jesteś przydałoby się zrobić próbę- chciała zmienić temat.
-Pewnie. Pomyślałem, że może zaśpiewalibyśmy moją piosenkę.
W tym momencie brunet zaczął grać. Obserwowała go, nie potrzebował nawet nut świetnie znał piosenkę. A gdy z jego ust padły pierwsze słowa, spojrzał na dziewczynę. Przez całą piosenkę nie odrywali od siebie wzroku. Wiedziała, że śpiewa dla niej, ale nie przeszkadzało jej to, wręcz przeciwnie cieszyła się z tego. Chłopak skończył, mimo to nie przestał patrzeć na szatynkę. Violetta poczuła, że musi to przerwać.
-Może być- starała się brzmieć jak najbardziej przekonująco. Próbowała nie zwracać uwagi na to, że brunet ciągle na nią patrzył.
-Czyli?- dopytywał chłopak ciekawy opinii brązowookiej.
-Czyli możemy wykorzystać ją do przedstawienia- nie chciała dać mu za wygraną, znowu czuła, że na nią patrzy.-Muszę już iść.
Pośpiesznie wyszła z sali. Skłamała, nigdzie jej się nie śpieszyło. Przestraszyła się. Czego? Bała się, że jeśli zostałaby tam dłużej poczuła by coś do chłopaka, a nie mogła sobie na to pozwolić. Była z Leon'em nie chciała tego zmieniać. Wiedziała, że będzie musiała się z nim zobaczyć jeszcze nie raz, lecz nie dziś, nie chciała go dzisiaj już widzieć.

~~~~

Leżała na łóżku. Strasznie bolała ją głowa, jak zawsze po wypiciu zbyt dłużej ilości alkoholu. Wiedziała, że wczoraj przesadziła.
-Wypij- powiedziała jej siostra, podając szklankę z wodą. W jej głosie można było wyczuć złość i zawiedzenie.
Lena wzięła szklankę i wypiła jej zawartość. Podniosła głowę i zobaczyła bacznie obserwującą ją Natalię.
-Mogła byś się tak na mnie nie patrzeć- powiedziała to zbyt ostro. Rozdrażnienie było kolejnym minusem wypicia takiej ilości wódki.
-Nie, nie mogę-Czarnowłosa także powiedziała to ze wściekłością, chociaż siedziała cały wczorajszy wieczór w domu.- Dobrze, że rodziców nie ma. Nie chcieliby cię widzieć w takim stanie.
-Nie zależy mi.-powiedziała to z udawaną obojętnością. Nie pierwszy raz zawiodłaby ich.
-Nie wiem już jak do ciebie podejść.- dziewczyna czuła się bezradnie, nie mogła poradzić sobie z młodszą siostrą, a przecież kiedyś tak świetnie się dogadywały.- Idę nalać ci jeszcze wody.
Blondynka, gdy tylko zauważyła, że Natalia wyszła, wstała i pobiegła do drzwi. Chciała znaleźć chłopaka, który od dłuższego czasu jej się podobał. Miała nadzieję, że nie jest u siebie w domu, była jednak tak zdeterminowana, że poszłaby i tam. Nie myślała o siostrze, którą zostawiła w domu. Nie obchodziło jej co o niej myśli. Była pewna, że ciemnowłosa ma o niej tak złe zdanie, że jeszcze jeden wybryk go nie pogorszy.
Czy aby na pewno?

~~~~

Rozmyślała całą noc o słowach chłopaka. Miał rację, postanowiła nie myśleć już o Marco i żyć tym co jest teraz. Skoro nie chciał z nią być, to jego strata. Postanowiła podziękować brunetowi za jego wczorajsze słowa. Zmierzała właśnie w stronę Studia miła nadzieję go tam spotkać. Udało jej się to, gdy tylko weszła do pomieszczenia ujrzała stojącego z przyjaciółmi chłopaka. Uśmiechnęła się i podeszła do zielonookiego.
-Cześć! Możemy porozmawiać?- spytała.
-Pewnie- odeszli od grupy przyjaciół i stanęli trochę dalej od nich.-Co u ciebie?
-Dobrze i właśnie za to chciałam ci podziękować. Dzięki rozmowie z tobą uświadomiłam sobie, że świat się nie skończył, ponieważ Marco ze mną zerwał.
Chłopak znów się zaśmiał, co bardzo denerwowało Włoszkę. Nie rozumiała jego poczucia humoru. Czy tak bardzo go śmieszyła?
-Co cię tak śmieszy Leon- powiedziała z wyraźną irytacją.
-Po prostu twój humor bardzo szybko się zmienia. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa i chwiałbym, żebyś zawsze taka była.
Dziewczyna spuściła głowę, starając się zakryć rumieńce, których dostała po wypowiedzi Meksykanina. Chłopak widząc co usiłuję zrobić tylko się uśmiechnął. Zbliżyli się do siebie, nie zdawali sobie jednak z tego sprawy.
-Chcesz się czegoś napić?-zapytał chłopak, próbując przerwać ciszę, która między nimi nastała.
-Tak. Pewnie-powiedziała, po czym ruszyli razem w stronę baru.

~~~~

Spacerowała po parku. Miała za złe siostrze, że wyszła nic jej nie mówiąc. Natalia kochała siostrę, chociaż czasami było to trudne. Lena robiła co chciała, nic jej nie obchodziło, postępowała lekkomyślnie przez co jeszcze bardziej oddalała się od siostry. Różniły się od siebie i to bardzo. Czarnowłosa była spokojna i skryta, a blondynka była wybuchowa i zawsze mówiła co myśli. Po chwili z nieba zaczął kropić deszcz. Czarnowłosa ucieszyła się z tego powodu. Rzadko kiedy w słonecznym Buenos Aires padał deszcz. Dlatego też tak wiele radości sprawiały jej krople deszczu muskające jej delikatną cerę. Szła przed siebie rozkoszując się pięknym zjawiskiem. Starała się nie myśleć o niczym innym. Podniosła głowę ku górze, pozwalając aby krople deszczu spadały na jej twarz. W pewnym momencie poczuła, że ktoś na nią wpada. Odwróciła się i poczuła, że nogi się pod nią uginają.
-Przepraszam cię. Nie zauważyłem...Naty?-spytał zaskoczony chłopak- Co ty tu robisz?
-Spaceruję.
-W taką pogodę?-dopytywał brunet
-Nie przeszkadza mi. Lubię deszcz-uśmiechnęła się, chłopak wydał się zaskoczony jej odpowiedzią
-Dlaczego?
-Sama nie wiem. Wydaje mi się wyjątkowy, orzeźwiający.
-Tak. A po nim jesteś cały mokry i jest ci zimno- w jego głosie można było wyczuć sarkazm.
-Źle na to patrzysz- czuła, że jej nie rozumie- Ciągle się gdzieś śpieszymy, a może stańmy i spójrzmy  na świat, który nas otacza. Zatrzymajmy się na chwile.
-Przepraszam, ale nie chce zmoknąć. Mieszkam niedaleko jeśli chcesz możesz iść ze mną.
-Nie dziękuję
Chłopak odszedł. Być może straciła jedyną taką szanse. Nie przejmowała się tym, chciała jeszcze pobyć na deszczu. Cieszyć się z tej chwili, która może się już nie powtórzyć.

***
Ostatni fragment nie wyszedł tak jak chciałam, ale nie miałam już na niego lepszego pomysłu.
Dziękuje za komentarze i mam nadzieję, że ten rozdział nie wyszedł zbyt fatalnie.

1 komentarz:

  1. I oto kolejny rozdział, który mi się spodobał w twoim wykonaniu ♥
    Violetta przed Diego nie uciekniesz, nie potrafisz ♥
    Naty przynosi jej wodę, a Lena się tak zachowuje ?
    Powinna się cieszyć, że jej pomaga i jest przy niej, mimo złości na nią!
    Leonesca - o nich nie muszę nic pisać, słodcy ♥
    Ostatnia scenka, jest cudowna, wystarczy to słowo ♥

    OdpowiedzUsuń