wtorek, 21 października 2014

Rozdział IV

Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie. 

Violetta! Violetta, zaczekaj!- słyszała jego wołanie, nie odwracała się jednak, szła przed siebie przyspieszając kroku za każdym razem gdy ją wołał.
Wiedziała, że i tak ją dogoni nie chciała aby tak się stało. Nie wiedziała dlaczego tak się dzieje, lubiła go.
Może za bardzo?
On jednak nie odpuszczał cały czas wołał ją i biegł za nią. Z każdym jego słowem czuła, że jest coraz bliżej. Chociaż szła szybko, prawie biegła, on i tak był szybszy. Czuła, że on także biegnie, nie chciała się jednak odwrócić oznaczałoby to, że go słyszy, że musi się zatrzymać. Bała się spotkania z nim. Co miała mu powiedzieć? Jak wytłumaczyć? W końcu stało się to czego się obawiała, chłopak ją dogonił. Chwycił ją, aby mu ponownie nie uciekła.
-Zrobiłem coś nie tak? Powiedz, a to naprawię- w jego oczach można było dostrzec strach. Czego się tak obawiał? Przestraszył się, że mógłby ją stracić, zranić ją, zrobić jeden niekontrolowany ruch, a ona by uciekła.
-Nie, nie zrobiłeś nic- nie umiała odpowiedzieć mu na pytanie, tak naprawdę problemem nie był on tylko to jak się czuła, gdy była blisko niego.

-W takim razie nie rozumiem. Unikałaś mnie cały wczorajszy dzień, nie odbierałaś moich telefonów, nie przyszłaś na próbę. Wytłumacz mi to.
Jak miała wytłumaczyć coś czego sama nie rozumiała. Lubiła go ale jak przyjaciela, nie chciała by stał się kimś więcej.
Ale dlaczego?
Leon. Wiedziała, że chłopak ją kocha, ona go zresztą też. Kiedyś byli blisko, spędzali każdą chwilę razem, kochali się i okazywali to sobie przy każdej okazji. Ale tak już nie jest. Odsunęli się od siebie, każdy poszedł w inną stronę. Nadal go kochała, ale czy tak jak wcześniej?
-Nie unikałam cię Diego. Po prostu byłam zajęta. Miałam problemy rodzinne- postanowiła skłamać, nie była pewna czy robi dobrze, ale nie mogła mu powiedzieć prawdy.
-Czemu nie zadzwoniłaś?- brunet nie odpuszczał, czuł że dziewczyna kłamie.
-Rozładował mi się telefon, a później nie było sensu, ponieważ było za późno.-dalej brnęła w kłamstwa.
-Możesz do mnie dzwonić o każdej godzinie.-chciał jej pokazać, że zawsze może na niego liczyć. Mimo, że uważał, że kłamie postanowił odpuścić szatynce, nie chciał by była na niego zła. Była dla niego zbyt ważna. Nie zastanawiając się za długo, przysunął się do dziewczyny i mocno ją przytulił. Chwilę zastanawiała się czy odwzajemnić uścisk, dać mu tą satysfakcję. W jego ramionach czuła się bezpieczna, postanowiła odwzajemnić gest. Mocno wtuliła się w klatę bruneta.

~~~~

Stali obserwując całe zdarzenie. W pewnym momencie zezłoszczony chłopak chciał tam podejść. Powstrzymał go mocny uścisk Włoszki, kiwającej głową na znak, że nie warto, żeby rozegrał to na spokojnie. Uległ jej. Nie podszedł do swojej dziewczyny przytulającej się z Hiszpanem. Nie dałby rady porozmawiać z nimi na spokojnie, bez nerwów. Postanowił odłożyć tę rozmowę na później, razem z dziewczyną ruszył w inną stronę. Nie odzywali się do siebie, myśleli o tym co zobaczyli nie dawno.
-Nie ma się czym przejmować.-odezwała się w końcu dziewczyna.-To na pewno nic wielkiego.
Miał nadzieję, że ma rację. Może nie ma się czym przejmować. Przecież Violetta go kocha, był tego pewien. Może ostatnimi czasy mało czasu spędzali razem, postanowił to jednak zmienić. Nie wiedział jeszcze co zrobi, ale był pewny, że nie podda się łatwo.
-Masz rację, nie będę się martwić. Porozmawiam z Violettą i na pewno wszystko się wyjaśni.
Uśmiechnęła się, cieszyła się z takiego podejścia Meksykanina. Chciała by był szczęśliwy, zasługiwał na to. Uważała, że to szatynka postępuję nie właściwie. Nie docenia, że ma świetnego, przystojnego i romantycznego chłopaka. W tym momencie naprawdę nie rozumiała postępowania przyjaciółki, Zazdrościła jej, bo ona dałaby wszystko za kogoś takiego jak Leon.
-To czemu się nie uśmiechasz?-zapytała promiennie dziewczyna.
Chłopaka spojrzał na nią, próbował wyczytać coś z jej twarzy. W reszcie energia Włoszki udzieliła się i jemu. Postanowił odprowadzić dziewczynę do domu, W trakcie drogi rozmawiali, śmiali się i cieszyli ze swojego towarzystwa.

~~~~

Spacerowała po parku, obserwowała przyrodę i rozmyślała. Dziś w Buenos Aires był wyjątkowo upalny dzień. Czarnowłosa nie lubiła takiej pogody, Pociła się i nie miała na nic ochoty, zdecydowanie bardziej wolała deszcz. Jej głowę zatruwały jednak inne myśli, niż pogoda. Znowu myślała o siostrze. Martwiła się o nią, wczoraj przyszła do domu zapłakana, nie chciała z nikim rozmawiać i zatrzasnęła się w swoim pokoju. Chociaż Natalia próbowała dowiedzieć się co sprawiło, że blondynka płacze nie uzyskiwała żadnej odpowiedzi. Chciała wejść do siostry, przytulić ją i jakoś pocieszyć. Nie było to jednak możliwe, ponieważ nie znała nawet powodu jej smutku. A gdy dziś rano weszła do pokoju siostry, aby sprawdzić czy wszystko z nią dobrze, nie zastała tam nic oprócz bałaganu. Dziewczyna domyślała się, że złe samopoczucie siostry musi mieć związek z ostatnią imprezą, na której była Lena. Blondynka nie chciała jej jednak nic powiedzieć, a ona sama była na nią zła za wczorajszą ucieczkę, dlatego nie rozmawiała z nią wczoraj. Spacerowałaby dalej, gdyby nie coś co zobaczyła. Dziewczynie momentalnie napłynęły łzy do oczu. Nie mogła wytrzymać tego widoku, więc z płaczem pobiegła w kierunku domu. Zastanawiała się kiedy się do siebie zbliżyli. Nie wiedziała, że są tak blisko. Kiedy ona miała problemy, oni cieszyli się swoim towarzystwem. Rudowłosa wygrała, zdobyła to czego Natalia chciała najbardziej. Zabrała jej miłość.
Czy to już koniec?

~~~~

Blondynka nie miała zamiaru się poddać, to nie było w jej stylu. Nie chciała być jak jej siostra, postanowiła walczyć o miłość. Gdy tylko zobaczyła chłopaka w towarzystwie swoich kolegów, postanowiła podejść i jeszcze raz z nim porozmawiać.
-Federico, chciałabym porozmawiać.-chłopak spojrzał na nią, co od razu wywołało niezadowolenie na jego twarzy.
-Chłopaki idźcie, zaraz do was dołączę.-powiedział w stronę swoich przyjaciół.- Czego znowu chcesz?- nie był zadowolony z tego, że do niego przyszła.
-Może milej-odpowiedziała z irytacją, nie rozumiała zachowania Włocha, była pewna, że ten coś do niej czuje.
Może to tylko złudzenie.
-Nie mam zamiaru być dla ciebie milszy. Nie rozumiem po co tu przyszłaś, Tak samo jak nie rozumiem co wczoraj robiłaś w moim domu.-był zły na dziewczynę, że odwiedziła go w jego domu. Akurat w domu był jego ojciec, który nie miał pojęcia co dzieje się z jego synem poza domem. Nic dziwnego chłopak był świetnym kłamcą, do tego kryli go jego koledzy.
-Na imprezie byłeś dla mnie wspaniały, co się zmieniło?-nie rozumiała czemu tak ją traktuję.
-Na imprezie byłem pijany, zresztą ty też! To nic nie znaczyło.
Te słowa zabolały dziewczynę, nie wierzyła w nie, nie chciała przyjąć do wiadomości, że tylko sie nią zabawił. Uważała, że chłopak udaję, że kocha ja tak jak ona jego. Nie wiedziała, że była jedną z wielu. Tak samo jak Ludmila o niczym nie wiedziała. Była kolejną, która wpadła w jego pułapkę.
-Nie wieżę, że to dla ciebie nic nie znaczyło. Nie można przespać się z dziewczyną i uważać, że nic się nie stało. Tak się nie robi Federico. Ty taki nie jesteś!-powiedziała z zachrypniętym już głosem. Próbowała powstrzymać łzy, nie chciała poznać po sobie, że jest słaba. Uważała płacz za oznakę słabości.
-Żyjesz złudzeniami. Życie jest brutalne, a ty nie jesteś już małą dziewczynką i musisz się z tym pogodzić. Nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli.-powiedział prawie bez jakichkolwiek uczuć. Zamierzał już odejść, ale dziewczyna go zatrzymała.
-To przez Ludmile, tak?-w chłopaku coś drgnęło, przestraszył się, że blondynka może poznać prawdę, nie chciał tego.
-O czym ty mówisz, Lena?-starał się by nie poznała, że się boi.
-Nadal z nią jesteś. Boisz się, to ja jej o tym powiem. Ludmila i tak w końcu pozna prawdę.
-O czym?-usłyszeli dobrze im znany głos dziewczyny. Patrzyła na nich wyczekująco. Włoch się przestraszył, wiedział, że jeśli blondynka pozna prawdę znienawidzi go. Podobno była dla niego nikim.
Naprawdę?

1 komentarz:

  1. No i co ja mam napisać, znów cudowny rozdział ♥
    Dieletta ♥
    Leonesca ♥
    Biedna Naty ;c
    Lenarico, ale i tak Fedemiła lepsza, ale ciekawe co teraz z nimi będzie ?

    OdpowiedzUsuń